problemy męsko-damskie przedstawione z humorem typowo angielskim,który bardziej mi odpowiada niż w większości delikatnie mówiąc "niezbyt mądrych" komedii romantycznych produkcji USA
Mnie również się podobała. Proste historie związków okraszone ironicznym komentarzem i przedstawione w ciekawej formie (porównania do parku rozrywki, poradnik skutecznych fochów, miłosny terroryzm). Trochę przypominał mi film "Wszystko o Adamie". Polecam. :)
Mnie bardziej przypomina "Przeboje i podboje" z Johnem Cusackiem. Tam też główny bohater wspomina pięć swoich dziewczyn i z goryczą mówi o miłości. A tak w wymowie, to podobny do "500 days of Summer". Niby ta miłość przynosi tyle rozczarowań i goryczy, tamta miała być "tą jedyną", już się więcej nie zakocha, ogólnie ma już dość dziewczyn itd., (SPOILER) a i tak po Summer przychodzi Autumn, a być może i po niej przyjdzie Winter, u Duncana po Gemmie sąsiadka Angela i tak się to dalej toczy.