Jestem zachwycona C. Hinds'em w roli głównej :). Ogólnie, lubię go jako aktora, ale jako kapitan Wentworth naprawdę wymiata. Jest taki szorstki na początku, prawdziwy marynarz po wielu latach na morzu. To nie gogus salonowy:).
Podoba mi się też Anna, bo jest książkowa. Szara, nieładna myszka, która stopniowo objawia dobry charakter.
Trzeba się przyzwyczaić do pewnej teatralnosci filmu. Ale, w moim odczuciu, to nie wada :).
Poczułam, że oglądam film o prawdziwej, realnej, niewymuskanej miłości :). Mało jest takich filmów.