Akcja filmu rozpoczyna się w tęczowy piątek, kiedy kryptogej, żyd i miejscowy działacz społeczny w jednym będący dodatkowo rdzennym Murzynem - Little John - bierze udział w paradzie wolności, równości i innej ości. Spotyka on na swej drodze doświadczonego traumatycznymi wydarzeniami transwestytę i członka tajnego stowarzyszenia LGBT WTF CWKS, który przypada mu do gustu na tyle, że między nimi tworzy się cienka nić sympatii, która z każdą minutą filmu staje (dosłownie) się grubsza, mimo niezadowolenia bardzo konserwatywnej rodziny Johna, która przejawia zapędy nazistowskie (choć do końca tego nie rozumieją, ale zrozumieją w dwudziestym pokoleniu).
Robin, umiejętności walki wręcz, zdobył u słynnego w tamtym okresie mnicha Stevena Seagala, który służył na dworze króla Artura. Dodatkowe nauki latania pobierał u sir Jackiego Chana, a spowolnienia lotu nauczyli go słynni bracia, którzy okazali się siostrami (być może było odwrotnie, ale dowiemy się tego w sequelu).
Miejscowość Nott-ing-ham Al-Sallam, w której dzieje się akcja filmu, to spokojna miejscowość, gdzie ludzie, zwierzęta i rośliny żyją w idealnej harmonii. Słynne lasy zostały właśnie uratowane przed przed wycinką złego maga, niejakiego Mr. Shyshco, który cudem uszedł z życiem po heroicznym ataku członków równie tajemniczego Stowarzyszenia Posiadaczy Lin i Łańcuchów Potrzebnych do Przywiązywania się do Drzew, czyli słynnego, w niedawno utworzonym poprzez Big Bang, wszechświecie SPLiŁPdPsdD. Dodatkowym autem tej miejscowości jest wolność wyznania. Każdemu obywatelowi wolno wyznawać Allaha. Każdy inny jest poddawany eutanazji, ewentualnie aborcji, jeśli jest to embrion pary innowierców, którzy zdążyli skonsumować swoją miłość przed eutanazją za pomocą nieinwazyjnej metody amputacji głowy wykonanej maczetą posiadającą wszelkie możliwe atesty, przede wszystkim mogącą wyróżnić się normą ISO 9001. Warto również wspomnieć o miejscowych pracach na rzecz brytyjskiego wyzwolenia koni i zastąpienia ich meleksami, czyli samoczynnie napędzanymi bryczkami, które będą napędzane całkowicie bezpiecznym izotopem pierwiastka. Jak pokazała historia, późniejsza jego nazwa to uran.
Reszty fabuły nie zdradzę, ale mogę powiedzieć, że jej pokrycie z prawdą jest na poziomie 100% a może i większym.
Aż się specjalnie zalogowałem po paru latach żeby napisać, jak genialnie opisałeś :) fabułę tego gnio... znaczy filmu. Powiem szczerze, że gdyby film opowiadał dokładnie Tą historię, to czekałbym na niego jak na swój pierwszy raz :D .
:D :D Można się załamywać, że powstają takie filmy, ale dopóki są ludzie tacy jak Ty, na razie będę spać spokojnie;)
Nie dodałeś że ten kryptogej i żyd był w dodatku weganinem. No i cyklistą. Już nie powiem jaki dziennik prenumerował
Dyskusja pod Twoim genialnym postem przywróciła mi wiarę w ten naród. Trzymajmy się i nie dajmy się ogłupić!
"Faraon" Kawalerowicza to dopiero absurd poprawności politycznej - Polacy GRAJĄCY Egipcjan. Biali Polacy. Albo wystawienie "Hamleta" w japońskim teatrze. W ogóle jak książę Danii, czyli Duńczyk może być GRANY przez nie-Duńczyka? "Stawka większa już życie". I znów - Polacy GRAJĄCY Niemców. Skandal, zdrada i bezeceństwo. A niedawno amerykański film "Śmierć Stalina" widziałem i tam... Amerykanie GRAJĄ Rosjan i mówią po angielsku z rosyjskim akcentem! To niepojęte! Co ta poprawność polityczna robi z ludzi!
Chyba sam nie rozumiesz co napisałeś. Czepiasz się "Faraona" czego w ogóle nie rozumiem. Jak cie zamknę w kuchni i każe nakręcić film o łazience to jak to zrobisz? Jak już się masz czepiać "Faraona" to do B. Prusa. A w "Stawka większa niż życie" to niemieckie CV do reżysera lały się strumieniami podczas castingu. Żenua. "Śmierć Stalina" to brytyjski film jak już coś. Kreatywność to zachodowi wychodzi tylko, gdy trzeba polityczną poprawność "wsadzić". Na resztę jej już brakuje.
Brawo! Aż dziwne, że nie oburzyłeś się na komentarz autora wątku. :D
To jęczenie o poprawności politycznej przybrało już rozmiar jęczenia o "lewakach". Siedzą takie głupki i szukają filmu, w którym czarnoskóry gra postać, która według głupka powinna być śnieżnobiałym Polakiem-katoaryjczykiem. Albo film jest o geju i głupek drze mordę, że to "poprawność polityczna". Bo biały hetero katolik popierający karę śmierci to nie jest "poprawność polityczna", dobre sobie.
:-)
Aż się posmarkałem ze śmiechu i wysłałem linki po znajomych z Twoim opisem poprawnie politycznym filmem.
Kapelusz z głowy dla Ciebie...
:D Ja nie mogłem się nadziwić ile tu odniesień do wojny USA z Irakiem/Syrią i jak to pomieszali z idiotyzmem wiary i Kościoła. Zupełnie jakby scenariusz pisał muzumanin lol
Zaniemówiłam :D Ten film był tak zły, że gorszy już chyba być nie mógł, ale dzięki temu opisowi najgorszy szok minął :D
Z ust mi wyjąłeś ten opis. Dodam tylko że przez cały seans miałem nieodparte wrażenie że kościół katolicki to jakaś sekta złych ludzi rodem z króla Skorpiona. A tytułowy bohater strzelał do figur świętych oraz Papieża co mało kto mógł zauważyć. Ostatnio w kinie jest to nagminne że albo uderza się w kościół albo w wartości które głosi a na dodatek bohaterami muszą być murzyn, skośnooki (tutaj ni było co mnie dziwi) i biały albo niedorajda albo o twarzy niedorajdy.No i kobieta zawsze waleczna silniejsza od facetów. Poza tym bohater mi trochę przypominał członków antify.......po prostu gniot nad gnioty i nie da się już uczknąć nawet jednej joty
To prawdziwy skandal jak można tak strzelać z łuku do wizerunku papieża, to po prostu niepojęte.
Największym plusem tego filmu, jest to, że dzięki niemu można przeczytać
ten komentarz...
Nie żaden Little John tylko Yahia ibn Umar. Twórca filmu użył imienia John z myślą o wszelkiej maści ksenofobach, którzy nie znieśliby takiego ubogacenia kulturowego. W ogóle Yahia ibn Umar powinien być głównym bohaterem tego filmu, ale nie mógł, ponieważ główny bohater musiał dużo zabijać, a przecież każdy inteligentny, postępowy człowiek wie, że muzułmanie nie zabijają, gdyż Islam jest religią pokoju.
Film słaby z punktu widzenia próby wciśnięcia go w jakiekolwiek ramy historycznych realiów, jednak już średni rozpatrując go pod kątem kina akcji. I jak rażące może się wydawać umieszczanie czarnoskórych postaci wśród ciżby średniowiecznej Anglii, tak przecież film nigdy nie miał traktować o faktach (to przecież bajka o Robin Hoodzie). Wracając jednak do Twojej evan, "recenzji", wyjeżdżanie z LGBT i multikulturalnym miszmaszem, świadczy o Twojej niedojrzałości lub duszonej w sobie orientacji seksualnej, którą musisz ukrywać z uwagi na nacisk środowiska - zmień środowisko lub dojrzej, a poczujesz się lepiej. A wylewane przekonania polityczne (jeśli błędnie nie odczytuje, popieram!) w ramach opisu tego akurat filmu? Ale że co? Że po co? Nie na temat, jakbym chciał tego posłuchać, nie czytałbym Filmweba.
Wziąłem Twoje rady do serca i od dzisiaj zacznę dojrzewać, od jutra, ewentualnie od niedzieli, wykrzyczę światu swoją orientację seksualną, od środy zmienię środowisko i od przyszłego weekendu będę się czuł już dużo lepiej. Dziękuję Ci.
Genialne - dla tej opowiesci - streszczenia dobrze ze powstało takie cos - bron Boże ogladac - serdecznie wspólczuje . mozna by tez przesłac To dzieło literackie rezyserowi i scenarzyscie zeby mieli swiadomosc ze jednak cos dołozyli do swiata sztuki - nie bezposrednio ale zainspirowali Prawdziwego Twórce, niech sie chlopaki nie podłamuja. Dzieki Ci - poprawiles mi humor Evan
I to streszczenie jest najpiekniejszym i najwartosciowszym dziełem jakie powstało w procesie i po procesie produkcji RH - poczatek, chyba warto by to przesłac rezyserowi i scenarzyscie zeby wiedzieli ze jednak COS wartosciowego pomogli stworzyc, bo jesli obejrzeli wlasne dzieło to mogli popasc w gleboką depresje, badzmy ludzcy - podniesmy ich na duchu,moze ktos to przetlumaczy i wysle im na maila