Nie jest to typowe kino akcji gdzie tylko co chwila coś wybucha a główny bohater rozwala całe tuziny przeciwników. Mi się na przykład film oglądało bardzo dobrze, a fakt, że akcja nie jest bardzo wartka (choć przecież nie cały czas) i ma się pewne odczucie niedopracowania czy niespójności, to jednak dodając do tego świetne (według mnie) "dokumentalne" ujęcia kamery uważam, że taka jest poprostu konwencja tego filmu. Mann postanowił zrobić widocznie trochę coś w stylu dokumentu o pracy dwóch policjantów i myślę, że wyszło mu to co najmniej bardzo dobrze. (a tak na marginiesie to film warto chyba obejrzeć choćby dla akcji odbijania Trudy, jeśli się nie mylę, no i oczywiście dla sceny finałowej)
A, i chciałbym jeszcze dodać, że powoływanie się (tych wszystkich niezadowolonych) na to, ze film ma średnią ocen 6/10 czy np. 3/10 o niczym nie świadczy i nie jest to wyznacznikiem tego czy film jest dobry czy nie. Nie wiecie, że jeśli jedną nogę wsadzicie do lodowatej wody, a drugą do wrzątku to wyciągając z tego średnią powinno być wam przyjemnie? ;)