PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=186828}
6,2 39 708
ocen
6,2 10 1 39708
7,2 16
ocen krytyków
Miami Vice
powrót do forum filmu Miami Vice

Tak niska ocena za co?

ocenił(a) film na 8

Ja osobiście film oceniam na 8 spokojnie. Bardzo fajnie się go oglądało dziwi mnie tak niska ocena... Film bardzo fajny można zobaczyć bardzo fajne wątki.

paq17

Również sie zgadzam mocno zaniżona ocena... ja daje mu 8/10

ocenił(a) film na 9
okole83

producenci wypuścili do kin spapraną trochę wersje filmu. Co prawda reżyserska trwa niemal tyle samo co kinowe, ale zmontowana jest sto razy lepiej i ma wywalone nudne niepotrzebne sceny, a wsadzone klimatuczne jak motorówki, czy sceny pokazujące emocje bohaterów, jak np. Rico i Trudy w barze.

ocenił(a) film na 10
Redgard

są zyeby co specjalnie zaniżają noty i na dodatek cieszą się z tego

użytkownik usunięty
paq17

Czemu? Już tłumaczę. Takiej świętości jak Miami Vice się nie rusza, mogli wydać ten film pod innym tytułem, a tak no to jak do jasnej cholery można oglądać Farella w roli Sonny'ego? To jest rola Dona Johnsona i tak powinno pozostać na wieki.

ocenił(a) film na 10

taa nawet jak będą robić remake miami vice i don johnson będzie już w grobie to co według ciebie ma on zmartwychwstać bo nikt inny nie zasługuje na to by zagrać w filmie pod tym tytułem

ocenił(a) film na 9

Po za tym ten film utrzymuje klimat serialu tylko nie ma tej "tandety" lat 80. Taka sama niemal gra bohaterów i relacje między nimi. Przecież Don potrafił z parnterem jechać czy coś robić i w ogóle się do siebie nie odzywali i nie paplali. Klimat był mroczny, policyjny, dużo nocnej scenerii, ale i momenty jak plaże, infantylne elementy itd. też w serialu upchneli. Pełny metraż szczególnie w wersji reżyserskiej nie odbiega klimatem od serialu z tą różnicą, że jest 2006 i świat się nieco zmienił. Ale to dalej Sonny i Rico porozumiewający się gestami i wzrokiem, mający/podrywający dziewczyny i wplątani w jakąś tam kryminalną akcję. Początkowy wyścig motorówek, scena na nabrzeżu jak śledzą Neptuna, kluby, przecież są 3 świetne sceny w klubach nocnych miami, genialny przelot samolotem z ładunkiem, nocne pływanie motorówką, widoki z helikoptera, nocne ujecia, czy podróż motorówką do Hawany w rytmie muzyki Mobiego. Ujęcia są przepiękne, muzyka także (jest i Klaus Badelt i utwory Mobygo czy Linkin park z jayem-z) . Czego można jeszcze do cholery chcieć? Jakim trzeba być malkontentem, zeby powiedzieć, że ten film powinien mieć inny tytuł i że to nie miami vice. W serialu także nie było miliona strzelanin i co chwila wielkich wybuchów, tylko klimatyczne długie ujęcia i sceny połączone z muzyką, więc nie rozumiem zarzutów, że to nie miami vice:)

To prawda, że Mann lubi robić kino kryminalne kamerami cyfrowymi HD w stylu reporterskim z ziarnem w nocnych ujeciach i jest to kwestia gustu, ale jest to dopracowane na ostatni guzik i ja jestem za takim stylem, ale to akurat może się nie podobać. po za tym ktoś kto widział inne filmy Manna w tym Heat nie powinien nastawiać się na film w stylu Baya i Bad Boys, tylko na coś w stylu HEat czy informatora.

użytkownik usunięty
paq17

Za co? Głownie za to, że z kultowym serialem do którego nawiązuje w tytule, ten przeciętny w gruncie rzeczy film sensacyjny klasy B nie ma NIC wspólnego. PO CO był ten film? Dla kasy, tylko i wyłacznie, bynajmniej nie dlatego że komuś w wytwórni filmowej zateskniło się za latami 80.
MV to typowy produkt lat 80, kiedy to dopiero kształtowała się znana obecnie konwencja seriali kryminalnych, historia z kokainą w tle, która dla społeczeństwa była bardzo szokującą WTEDY oraz świetnie sportretowana cała swoista kultura nocno-klubowo-miejska Miami z kurortem na drugim planie. Klimat nie do powtórzenia.
Dowodem na całkowity brak jakichkolwiek stycznych filmu z serialem jest to, że gdyby zmienić imiona głównych bohaterów sama fabuła na niczym nie traci: ot, stereotypowy do bólu gliniarski i poprawny politycznie duecik rozpierdacza mafiosów z trzeciego świata. Wniosek jest taki, ze odgrzewany kotlet miał udawać świeżego dewolaja.

ocenił(a) film na 9

Po za tym ten film utrzymuje klimat serialu tylko nie ma tej "tandety" lat 80. Taka sama niemal gra bohaterów i relacje między nimi. Przecież Don potrafił z parnterem jechać czy coś robić i w ogóle się do siebie nie odzywali i nie paplali. Klimat był mroczny, policyjny, dużo nocnej scenerii, ale i momenty jak plaże, infantylne elementy itd. też w serialu upchneli.

Pełny metraż szczególnie w wersji reżyserskiej nie odbiega klimatem od serialu z tą różnicą, że jest 2006 i świat się nieco zmienił. Ale to dalej Sonny i Rico porozumiewający się gestami i wzrokiem, mający/podrywający dziewczyny i wplątani w jakąś tam kryminalną akcję. Początkowy wyścig motorówek, scena na nabrzeżu jak śledzą Neptuna, kluby, przecież są 3 świetne sceny w klubach nocnych miami, genialny przelot samolotem z ładunkiem z Columbi do Miami, nocne pływanie motorówką do przepięknie oswietlonego mostu, widoki z helikoptera, nocne ujecia, czy podróż motorówką do Hawany w rytmie muzyki Mobiego. Ujęcia są przepiękne, muzyka także (jest i Klaus Badelt i utwory Mobygo czy Linkin park z jayem-z) . Czego można jeszcze do cholery chcieć? Jakim trzeba być malkontentem, zeby powiedzieć, że ten film powinien mieć inny tytuł i że to nie miami vice. W serialu także nie było miliona strzelanin i co chwila wielkich wybuchów, tylko klimatyczne długie ujęcia i sceny połączone z muzyką, więc nie rozumiem zarzutów, że to nie miami vice:)

użytkownik usunięty
Redgard

Miami vice to produkt sciśle osadzony w latach 80 i choćbyś postawił klocka wielkiego jak Floryda nie zrobisz z tego cienkiego filmiku MV. Bycie malkonetentem ma się tutaj tak adekwatnie jak posiadanie zerowych wymagan wzgledem kina, chociażby tylko tego klasy B.
Poczułes klimat, super, daj 10 gwiazdek - ja go nigdzie tam nie widzę. Po prostu zrobiłam błąd ogladając film z gatunku nie kręcących mnie zupełnie, kierując sie tylko czystą ciekawością jak wyglada miami vice anno dominni 2006. Sorry mate, dla mnie wygląda ujowo.

ocenił(a) film na 9

Masz widać bardzo prosty sposób myślenia skoro wg. Ciebie poczucie klimatu to powód do wstawienia 10. A to polaczkowe narzekanie to Twoja sprawa. Ja argumentowałem rzeczowo i podałem przykłady, że nie odbiega ów produkcja specjalnie od oryginału oprócz braku tej infantylności lat 80 i tandeciarstwa. Ty niestety sprowadzasz swój wywód do miałkiego babskiego paplania o pietruszce nie mając za krzty kontragumentów, tylko wmawiając mi, że nie zrobię z tego filmu MV. Litości... obejrzyj najpierw jeden odcinek oryginalnego MV, bo widać nie pamiętasz ich a nie paplasz głupoty na podstawie opowiadań i legend innych "znafców" . Film Ci się może nie podobać. Ja to rozumiem, to wręcz oczywiste. Tak samo było z drużyną A,tylko tam banda sklerotyków próbowała wmówić, że nowa wersja nie ma realizmu, tak jakby oryginał posiadał, a przecież absurdy i tandeta w tych odcinkach nawet dzisiaj zwalają z nóg::)

Do czego zmierzam?Twoja odpowiedź na mój rzeczowy post i konkretne przykłady jest żenująca. Tak jak mówię, bronię wersji reśyerskiej, bo kinowa (producentów) była faktycznie dziwnie zmontowana z przeciągającymi się niepotrzebnymi scenami, a brakowało w niej wielu świetnych, napędzających scen, dodam, ze obie wersje trwają niemal tyle samo.

ocenił(a) film na 9
Redgard

I nie mam Ci za złe, że Ci się nie podoba. Wydaje mi się, że po prostu ludzie oczekiwali czegoś w rodzaju papki Bad Boys 2 (IMO bardzo fajnych), który jednak prezentowuje nurt typowy dla amerykańskiego kina sensacyjnego z głupkowatymi/zabawnymi elementami buddy-movie. A nadszedł film tak na prawdę zbliżony narracją i sposobem kęcenia do Heat.

użytkownik usunięty
Redgard

Ja po prostu próbuję Ci powiedzieć, bez inwektyw [i prosiłabym o wzajemnosc w tym punkcie, bo inaczej dojdziemy spokojnie do wyzwisk], że nie widzę sensu robienia wersji kinowej serialu z lat 80. Bez tandety, błyszczących marynarek i kultury disco nie ma MV.
A teraz do rzeczy - oczywiście, że mam prosty sposób myślenia. Cały czas sie staram jasno i precyzyjnie wyrażać swoje sądy, zwłaszcza że jesteśmy w tak banalnym temacie jak MV. Tu nie ma się nad czym spuszczać, doprawdy.
Polaczkowe narzekanie, no cóż, wszystkie polaczki jakich znam [oglądające ten film raczej nie narzekały], wydaje mi się ze po prostu były zadowolone po czym zapomniały o jego istnieniu.
Co do babskiej pietruszki, właściwie ciężko mi znaleźć jakieś sensowne kontrargumenty do czegoś takiego jak:
"Klimat był mroczny, policyjny, dużo nocnej scenerii, ale i momenty jak plaże, infantylne elementy itd. też w serialu upchneli. Pełny metraż szczególnie w wersji reżyserskiej nie odbiega klimatem od serialu z tą różnicą, że jest 2006 i świat się nieco zmienił."
oraz:
"Początkowy wyścig motorówek, scena na nabrzeżu jak śledzą Neptuna, kluby, przecież są 3 świetne sceny w klubach nocnych miami, genialny przelot samolotem z ładunkiem z Columbi do Miami, nocne pływanie motorówką do przepięknie oswietlonego mostu, widoki z helikoptera, nocne ujecia, czy podróż motorówką do Hawany w rytmie muzyki Mobiego. Ujęcia są przepiękne, muzyka także (jest i Klaus Badelt i utwory Mobygo czy Linkin park z jayem-z) . Czego można jeszcze do cholery chcieć?"
Wszystko super, rozumiem ze podobały Ci się scenki jak chłopaky latały samolotami i pędzili autami, muzyka i montaż. Szczerze mówiąc tez mi pikawa stawała w tych momentach, zawsze byłam miętka przy nocnych widoczkach...
Cóż z tego, skoro fabuła tego filmu jest cienizną, efekty, które wywróciły ci wątpia - oklepane (teraz każdy film z takim budżetem stosuje takie sianko żeby wielbiciele duetów gliniarskich poskładali się i nie przejmowali że tutaj nie ma dobrej fabuły). wersja rezyserska? Heh, wybacz nie chce sadzę bym zmieniła zdanie, nawet nie wiem która wersje ogladałam, i nie ma to najmniejszego znaczenia. Dla mnie.
Zbliżony do Heata??? Przywaliłeś z armaty do komara i nie trafiłeś rzecz jasna. Koło Heata toto nawet nie stało, nie bluźnij. Owszem chciało postać, ale se siadło a potem się położyło i na koniec spadło. Heat to taki rzadki przykład filmu łączącego doskonałą akcję, z genialną relacją dwóch bohaterów [której w MV nie było nigdy i nie będzie bez względu na to jakie pokraczne podobieństwa byś między tymi filmami wyłapywał] i do tego świetnie zagranymi rolami [jak rzadki to przypadek, to obejrzyj duet Pacino-DeNiro w gniocie Righteous Kill ]. MV nad którym tak piejesz to nieudana adaptacja IMHO, podkreślam jeszcze raz brak klimatu lat 80 [ale nocne widoczki mi się podobały jeśli to dla Ciebie był ten klimat, normalnie super były...], i jak na kino akcji to naprawdę porażało sztampą. Muzyka? No dobra, lubię jeden kawałek Mobyego, ale litości...
Drużyna A - kojarzę, nigdy nie widziałam, omijam szerokim łukiem, nawet jako parodia parodii mnie nie skusi.
Bad Boys? Średni film, nawet jak na lata 90, z tego co kojarzę widziałam chyba z dekadę temu i jestem pewna że obejrzałam go tylko dlatego że grał tam taki jeden gość....
I tak, strasznie masz mi za złe że film mi się nie podoba. Inaczej nie włączył byś desperacko do repertuaru babskiej pietruszki, polaczków i żądań o kontrargumenty do subiektywnej opinii o zajebistym montażu czy też dialogach ("Przecież Don potrafił z parnterem jechać czy coś robić i w ogóle się do siebie nie odzywali i nie paplali"). Normalnie zostałam porazona argumentami i do teraz nie mogę się przestać śmiać. :) Wyluzuj się koleś i nie rób napinki, jeszcze jest kupa dobrych filmów przed Tobą z tego co widzę ;]

ocenił(a) film na 5

no.. z tym heatem to juz dowalil... co do Righteous Kill absolutna prawda film zalosny... :)

ocenił(a) film na 8
paq17

Odpowiem Ci.Wiekszosc z obecnych rzekomo kinomaniakow nie ma pojecia o filmie akcji.

użytkownik usunięty
Mieushek

Oświeć profanów.

ocenił(a) film na 10

Przeżegnaj się wodą święconą a może wtedy wyjdą z ciebie demony złego oceniania.

ocenił(a) film na 9

A po co oświecać? Taki znawca jak Ty, który dzieło milowe animacji, Króla Lwa ocenił na 3 na pewno zna się lepiej od wszystkich tutaj razem zebranych.

użytkownik usunięty
Redgard

Dla mnie milowe dzieła animacji to filmy Yuriego Norsteina, w porównaniu do których szajsowaty Król Lew nawet nie stał przy słowie "dzieło", tak wiec wybacz, nawet nie zaiskrzyłeś że przy słowie "oświeć" stała dupna dawka ironii.
Król Lew.. ja pierniczę, mam wrazenie że przedszkole przyszło na to forum.

ocenił(a) film na 9

Napisałem tylko, że bliżej mu do Heat pod względem narracji i sposobu kręcenia niż do Bad Boys2, a nie że to podobne we wszystkim do Heat. Jeśli nie zrozumiałaś tego zdania to nie moja wina.. A podajesz animacje Yuriego, którego oglądali jego babcia i producent, studenci w filmówkach i myślisz, że błyśniesz. Otóż nie. I mało tego widać Twoje myślenie na zasadzie jak lubisz bułgarskie twórczości, które obejrzało razem 5 osób to jesteś ok, ale jak coś za większe pieniądze to jesteś z przedszkola. Buahaha, lubię jak ta pseudo-ambitność jest pokazywana na forum. Nawpychać sobie filmów z przed 40 lat na profil i jeździć po innych, nowszych.

Ktoś tak inteligentny jak ty na pewno by na to wpadł, że ludzie oglądali Króla Lwa w 1994 i zrobił na nich ogromne wrażenie, i nic w tym dziwnego, bo animacja nawet dzisiaj rozwala na łopatki. I tyle nagród oraz nominacji nie dostał z przypadku, tylko sobie zwyczajnie na nie zasłużył. Ale masz rację kino offowe Bułgarskie, które widziało łącznie 5 widzów jest wyznacznikiem dobrego kina. A Yuri do starych produkcji Disneya ma się jak piernik do wiatraka.

użytkownik usunięty
Redgard

Norstein do każdego shitu z Disneya nie przystaje więc w jednym masz rację. Tak, moje hemoroidy tez krwawiły ze wzruszenia jak Skaza zabijał Mufase czy jak mu tam było, tylko że wtedy miałam z 12 lat? Panie serio-ambitny, jakie siano trzeba miec w mózgu żeby bronić Miami Vice przy pomocy Króla Lwa?

ocenił(a) film na 9

Współczuje mieć hemoroidy w wieku 12 lat...
Siano mieć takie samo jak podawać Yuriego. Równie dobrze wybierz inny film animowany lub inny, który ma widownie od 3 do 30 osób i najlepiej niech pochodzi z jakiegoś Biłgograju i się nim jaraj, że mega ambitny i bajki Disneya są słabe, i w ogóle. Król Lew był jedynie prostym przykładem, że Twoje oceny są adekwatne tylko do ilości osób, które widziały film. Im większa widownia tym Twoja ocena mniejsza, bo wtedy to nie jest dobra produkcja.. yeaaaaa, a im starszy tym ocena wyższa. A jak 3 osoby widziały i film ma 30 lat to juz w ogóle kapitalny;) A kontrargumenty, których dalej używasz są na zasadzie "A właśnie, że nie" i tyle.

użytkownik usunięty
Redgard

Wiesz, z tymi hemoroidami to była ironia, ale obiecuję następnym razem coś prostszego załadować, żebyś od razu połapał. You make my day!
W temacie siana - nie ja pierwsza zajrzałam ci w oceny i przywołałam smerfy jako rażący przykład desperacji, teraz to już tylko bełkot spływa z ciebie typu "a ty też, a ty też"...
Moje oceny, bez względu na to, w ile insynuacji na mój temat cię wkręciły, świadczą tylko o jednym - najbardziej mainstreamowy mainstream jest sztampowy i płytki, a gdybyś przypadkiem nie wiedział o czym banglam, sugeruję prosty rzut okiem na proporcje dwóch wielkości: pozycje kultowe (arcydzieła) a ilość zarobionej mamony. Nic nie poradzę na to, że nudzi mnie ten pułap na jakim jesteśmy jeśli chodzi o filmy.
Chociaż z drugiej strony, dosyć wyraźnie widzę jakie granice estetyczne wyznaczają u ciebie pojęcia arcydzieła, więc - w sumie - dyskusja jest tu chyba lekko mówiąc bezsensowna. Podziwami upór z jakim bronisz takiego gniota:] ech wy wielbiciele szitu, wszędzie widzicie pseudointelektualistów, czasem to się zastanawiam czy macie jeszcze jakieś inne argumenty nt tych filmów czy po prostu z automatu ćwiczycie obrażanie rozmówców na jedno kopyto w różnych wariantach stylistycznych? mówiłam ci już, ni spinaj się tak, to tylko film i nigdzie nie napisałam że jesteś debilem a chyba nie ma sensu aż tak personalnie odbierać mojej oceny tego filmu a przy okazji jeszcze fantazjować o mnie na podstawie moich ocen? Powinni cię wziąć do mossadu, bez kitu, z takim nieomylnym wyciąganiem wniosków stanowiłbyś trzon działu analiz...

ocenił(a) film na 9

Rozumiem, dzięki, ale naprawdę nie musisz siebie, aż tyle tłumaczyć. Cieszę się, że dzisiaj zrozumiałaś, że to co napisałaś z hemoroidami to ironia, i obwieściłaś nam to na forum, bo można było na to nie wpaść. I do tego jeszcze była bzdurna. Szkoda, że osoba o takim wysokim ilorazie inteligencji jak Ty, nie zauważyła ironii w mojej odpowiedzi, która zresztą była takich samych lotów jak Twój wpis. Nie winię Cię za to, choć jest mi przykro, że wzięłaś to na serio, bo to znaczy, że mogłaś nie zrozumieć większości wcześniejszych wpisów, nie tylko moich.

użytkownik usunięty
Redgard

"a ty też...a ty też..." zmieńże już płytę albo wysil wyobraźnię, argumentacja ci skoczy o parę punktów :}

ocenił(a) film na 9

Po co? jest taka, żebyś mogła ją przyswoić;)

użytkownik usunięty
Redgard

Przyswojone, zmielone, wyplute i odrzucone jako siano. Jak MV - widać faktycznie gust odzwierciedla potencjał intelektualny, nie wiem jak mocno byś się maskował topornego myślenia nie ukryjesz :] Staraj się dla zasady. Ja do ciebie mówię całkiem ładnie.

ocenił(a) film na 9

Dziękuję i pozdrawiam.

ocenił(a) film na 5

Nixx podzielam Twój punkt widzenia. Jeśli zmienić imiona głównych bohaterów, poza reklamą, film wiele by nie stracił. Wykopując Farelke, może nawet zyskał :? Nie jest powiązany z serialem, a porównując go do Heat... Proszę:/ Argumenty z kategorii Król Lew :D:D są cudowne, kwintesencja filmweb. Nie jeden, nie dwóch poogląda dodatki do filmu bądź serialu, wrzuci parę ciekawostek i sądzi, że się na czymś zna. Niektórzy zachowują się jakby ich życie zależało od wypowiedzi na forum, ale dzięki nim jest zabawnie i można poczytać bardzo ciekawe zwroty jak np. "Powinni cię wziąć do mossadu, bez kitu, z takim nieomylnym wyciąganiem wniosków stanowiłbyś trzon działu analiz...". Mam prośbę i zarazem pytanie. Oglądałaś może 24 godziny? Chętnie przeczytałbym jeśli masz zdanie jakiekolwiek bo ktoś mi wepchną parę odcinków tego serialu.. Pytałem się o różne wątki jednego geniusza ale nie skomentował:/ http://www.filmweb.pl/serial/24+godziny-2001-38548/discussion/Gatunek,1722433 Przepraszam, że zjechałem z tematu :)

użytkownik usunięty
Stronger

Oglądałam tylko pierwszy sezon i dałam 5/10, czyli u mnie to kategoria "do obejrzenia jak będę stara i przykuta do łózka". Nie pamiętam nawet dokładnie dlaczego dalej nie oglądałam, chyba wydał mi się mocno niespójny a tytułowe 24 godziny straszyły wiecznością przez pierdyliard sezonów. Nie odpowiem więc na Twoje pytania bo po prostu tego nie pamiętam - z tego co widzę jednak jest to standardowy zestaw wad scenariusza pisanego "na odpindol się". Jeśli chodzi o tematykę szpiegowską zdecydowanie wolę mało sensacyjne ale klimatyczne produkcje takie jak Rubicon - wielu ludziom się nie podobał ale dla mnie to był jeden z niewielu ostatnio seriali, gdzie wszystko odbywa się podskrórnie, cały czas panuje lekki niepokój a jednak jest wyciszone i subtelne. I co najważniejsze - wszystko zmierza bardzo sensownie do tajemnicy. Niestety zdjęli go po pierwszym sezonie, ludzie chyba jednak wszędzie muszą mieć wybuchy, najnowocześniejszą elektronikę i fajerwerki. I nocne widoczki ;]

użytkownik usunięty
paq17

Najprawdopodobniej dlatego ze jest to słabe Kino.

ocenił(a) film na 5
paq17

glownie dlatego ze po mannie wszyscy spodziewali sie wiecej.. film w ogole nie ma klimatu serialu... scenariusz jest slaby i na sile wydluzony bo ktos sie uparl ze rozciagnie historie na jeden odcinek serialu do rozmiarow filmu... do tego dochodza bohaterowie jadacy caly film na jednej minie oraz piekne ale przydlugawe i zbedne sceny kiedy to nasi bohaterowie jada plyna albo leca... w sumie to chyba przez wiekszosc filmu robia wlasnie jedna z tych trzech rzeczy :D po prostu przy goracze zakladniku czy informatorze miami vice wypada slabo... tak jakby koniecznie chceli zrobic ten film nie do konca majac pomysl jak... ten film jest jak ladne nawoskowane auto ktore kazdemu sie na pierwszy rzut oka podoba ale podczas jazdy sie okazuje ze o silnik juz wlasciciel tak nie zadbal...

ocenił(a) film na 10
paq17

Ludzie dlatego Miami Vice ma taką niską ocenę i dlatego tak psioczycie na ten fim bo jest on okrojony i ocenzurowany.

Tu macie fakty czym różni się nieocenzurowana rozszeżona wersja reżyserska od tej którą oglądaliście i która jest dostępna w Polsce.
Wersji reżyserskiej nie dostaniemy w Polsce ale gdyby była ona w sprzedaży to zapewne ocena filmu była w okolicach 8,0 lub ponad tą notę....

http://movie-censorship.com/report.php?ID=3741

ocenił(a) film na 5
tomucho77

Some additional shots and cuts add a little more dynamic to this movie, but they surely can´t upgrade the movie to new heights.
Frankly speaking - if you did not like the movie in theaters, you probably won´t like the directors cut as well. On the other hand, fans who did like the movie might be happy about a new cut providing a few more story details.

-wyciete z twojego linka, rezyserska czy nie opinie pozostana raczej te same...

ocenił(a) film na 10
michostr86

Raczej to nie napewno.
Myślę że ta wersja która jest bardziej brutalna i ordynarna na FW miała by co najmniej o jeden pkt więcej.
Rozmawiałem z kolegą który oglądał Miami Vice w kinie w Polsce i po seansie stwierdził że film jest spaprany, ale gdy jego starszy skombinował w niemczech wersję reżyserską i gdy ją obejrzał to po obejrzeniu jego stwierdził że są to dwa zupełnie inne filmy.

ocenił(a) film na 5
tomucho77

no ok... ale to nie zmienia faktu ze rozmawiamy o tej ktora widziala wiekszosc ludzi... a tak jest taka sobie i tyle....

ocenił(a) film na 9
tomucho77

Mi wersja kinowa sie nie podobała. Za bardzo rozciągnieta i jakoś bez polotu. Reżyserska co innego.

paq17

Przewidywalny do bólu, bardzo mało napięcia, słaba gra aktorska. Jedynie scenariusz daje radę jak dla mnie. Ogółem ujdzie w tłoku, są na pewno gorsze filmy.

ocenił(a) film na 3
paq17

W tym filmie jest wszystko co powinno być w dobrym kinie akcji: piękne sceny lotu samolotami, szybkie i drogie samochody, znowu piękne sceny z motorówkami, plaża, morze, kluby, miłość w tle, kokaina i duże pieniądze, dom nad wodospadem, rasiści (no dobra, rasistów nie musi być w dobrym kinie akcji, ale tu akurat są). Jest tylko jeden problem - to wszystko ze sobą nijak nie współgra. Dużo się dzieje, ale mimo wszystko film nudzi, dłuży się, nie trzyma w napięciu, nie wciąga. Na dodatek wszystkie te wcześniej wspomniane "ozdobniki" nie tworzą jednej spójnej dynamicznej akcji. Mam wrażenie, że reżyser ( i ktoś kto składał sceny w całość) skupił się na poszczególnych akcjach/scenach (np. pościg Ferrari za Bentleyem na początku, "rejs" motorówką na Kubę), a o ogólnym klimacie i dynamice całej akcji zapomniał. Szkoda.
Serial pamiętam do dziś, chociaż oglądałem okazjonalnie. Bardzo fajny klimat, ciekawa akcja. Film jest słaby. Ocena: 3/10
ps Nie cieszę się z obniżania średniej filmu. Wręcz odwrotnie - jestem nieco wkurzony bo zmarnowałem 2h i 14min.

ocenił(a) film na 5
cokolwiek_kurra

tez tak sadze i takie samo mam wrazenie.. byc moze dopieszczeniem poszczegolnych scen staral sie zamaskowac slaby i krotki scenariusz... jakby wyciac te sceny kiedy oni jada plyna albo leca to by sie z 2h zrobila jedna...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones