Czego się spodziewałem: tandetnego wysokobudżetowego kina akcji, przy którym odpocznę
Co dostałem: wysokobudżetowy film próbujący udawać niskobudżetowy paradokument i Farrella z obleśną fryzurą.
Niewiele zrozumiałem z fabuły, bo bardziej pochłaniał mnie facebook na telefonie, co chyba nie jest dobrą rekomendacją. Ale mimo wszystko - to był całkiem niezły film, widać że reżyser miał jakieśtam ambicje. Tylko po co? Można było zrobić naiwną historię w klimacie z lat 80-tych, dodać drogie samochody, kilka pościgów i wszyscy by się cieszyli. Zamiast udawać, że to dokument, a te kamery za setki tysięcy dolarów to cyfrówki biegające za bohaterami. Bo powiedzmy sobie szczerze, nikt normalny nie biegałby za Colinem Farrellem.